Artykuły, Popularne

Starcie z kozakami pod fabryką Poznańskiego w Łodzi

2016-08-25

6 marca 1905 roku doszło do starcia z kozakami w fabryce Poznańskiego w Łodzi. Opis wydarzenia znalazł się w krakowskich „Nowościach Ilustrowanych” z 18 marca. Komentarz jest ostry; nie możemy potwierdzić przytoczonej w tekście liczby ofiar i rannych, ani faktu rzucenia bomby (wg. gazety „Rozwój” wybuchł mógł nastąpić przypadkiem – bombę przez nieuwagę upuścił odźwierny):

Łódź, ten polski Manchester, była widownią najgwałtowniejszych walk robotników z wojskiem carskim, broniącym fabrykantów i mordującym bez pardonu w biały dzień każdego, kogo mu się tylko spodobało. Ale też i postawa strajkujących była taka, że nikt nie mógł myśleć, by ci ludzie zechcieli ustąpić i cofnąć się choćby przed przemocą wojska. Gdy zakończył się strajk powszechny [styczniowo-lutowy] jako demonstracja polityczna, rozpoczęli robotnicy w poszczególnych fabrykach walkę o ekonomiczne ustępstwa: o podwyższenie płacy i zarobku i o zniżenie czasu pracy. Walka ta była nie mniej ciężką i w niektórych fabrykach z powodu oporu fabrykantów dotychczas się jeszcze nie skończyła.

Ostra nadzwyczaj była i jest walka w fabryce Poznańskiego w Łodzi, ze względu na stosunek samego właściciela fabryki do robotników. Jest to znany w łódzkim świecie przemysłowym milioner-dorobkiewicz, przez robotników najwięcej ze wszystkich znienawidzony! Szczególnie w ostatnich czasach nienawiść do niego zaczęła sięgać szczytu, gdy Poznański ściągał z zarobku tygodniowego robotnikom datki na cele wojny. Poznański chciał sobie w ten sposób zaskarbić łaski rządu […] I nie zawiódł się na rządzie, gdyż przez cały czas strajku strzegło jego fabryki wojsko, a i teraz jeszcze w jego pałacu rezyduje rota żołnierzy, hojnie pojonych i nagradzanych […].

Prowokacyjna postawa Poznańskiego, który z góry zapowiedział, robotnikom żadnych ustępstw nie porobi, drażniła niemało strajkujących, szukających sposobu zemsty na butnym fabrykancie. I choć sam wyjechał na wszelki wypadek za granicę, w robotnikach powstała myśl wywarcia zemsty przynajmniej na jego dobytku. To też nie na darmo wybuchła bomba, podłożona pod pałac – ta jednak nie wyrządziła znaczniejszej szkody. Przed fabryką zgromadziły się tłumy robotników i robotnic, a na zgromadzonych napadli kozacy, bijąc i rozpędzając na wszystkie strony. Tłum bezbronnych ludzi począł uciekać a rozbestwione kozactwo siekło i biło uciekających. W walce tej zginęło czterech robotników, a 24 kobiety wpadło do stawu uciekając przed nacierającymi kozakami i utonęło! Panika była okropna, tym bardziej, że w pobliżu kantoru fabrycznego eksplodowała bomba, która przerażeniem ogarnęła cały zarząd fabryczny i obozujące w pałacu żołdactwo.

Rycina nasza przedstawia chwile kiedy kozacy uderzają na bezbronny tłum. Ludzie nie mogą się w jednej chwili rozproszyć, a rozbestwione żołdactwo bije i gna przed sobą uciekających. Kilkanaście osób wpadło do stawu. Widać na rycinie jak ci ludzie walczą z zakrywającymi ich falami, ale nikt nie spieszy im z pomocą, gdyż wszyscy cofają się przed atakującymi ich żołdactwem. W nurtach stawu zostały tylko trupy potopionych kobiet, a na bruku ranni i zabici.

Źródło:

  • Nowości Ilustrowane, 18 III 1905, s. 7-8
  • L. Mroczka, W. Bortnowski, Dwa powstania, Łódź 1974, s. 49.
  • M. Sikorska-Kowalska, „Wolność, czy zbrodnia?” – rewolucja 1905-1907 roku w Łodzi na łamach gazety „Rozwój”, Łódź 2012, s. 128.
Nowości Ilustrowane, 18 III 1905, s. 7-8.